Blog - Renia na ślizgawce
Witaj :)
Lata siedemdziesiąte. Pani Renia pracuje w kuchni. Kuchnia obsługuje obiady w modnym liceum w centrum Katowic. Pani Renia jest osobą, która potrafi wszystko, wszystko jednocześnie. Jest intendentką, kucharką, zmywaczką, wydaje obiady. Do tych prac jest sama. Rano zaczyna dzień od zakupów, które przywozi wielokrotnie z pobliskich sklepów do szkoły na wózku z dyszlem, który ciągnie samodzielnie swoim 1.50 wzrostu. Wózek ma dwa duże koła, jest z metalowej siatki, ciężki jak diabli, chciałoby się rzec. Kiedy zakupy już z głowy, pędem biegnie do kuchni, gdzie czekają wielkie jak ona sama kotły. Kuchnia wykafelkowana na biało, śliska. Pani Renia, która pędzi przez cały dzień, chcąc przyspieszyć, ślizga się na cienkich laćkach, bo szybciej biegać już nie może, więc wykonuje długie ślizgi po wielkiej kuchni w te i z powrotem, by zdążyć. O 12.30 przerwa obiadowa, trzeba by wszystko było dopięte na ostatni guzik. 12.30 - otwiera się okienko. Pani Renia sprawnymi ruchami wydaje obiady, nie zdarzyło się, by z czymś nie zdążyła, tylko pot leje się ciurkiem po czerwonej twarzy. Z drugiej strony rosną góry zużytych talerzy, taka góra często ma około metra wysokości, talerze na bieżąco układane są precyzyjnie przez Panią Renię, by nic się nie zniszczyło, nie potłukło. I nie wiadomo jakim cudem te wieże stoją w ogóle i nie przewracają się, ale stoją i czekają na mycie w zlewie, po prostu. 13.30 - druga przerwa obiadowa i dalej wydawanie obiadów, w międzyczasie cała godzina zmywania, całe szczęście udało się częściowo brud opanować. Około 14.30 wydawanie obiadów kończy się. Pani Renia po następnym rekordowym zmywaniu, ok. 15.00 ma wszystko odszorowane na błysk, białe podłogi idealnie umyte, a ona tak ślizga się, by szybciej, by szybciej, no szybciej już się nie da. Powiesz: nie, to niemożliwe, w pojedynkę? Tak, to fakty, nie jakaś zmyślona historia. Bez zmywarki? Bez samochodu? Cała szkoła? Tak, cała szkoła.