Lokata

Elżbieta Deniszczyk

Menu

Blog - Bliźniacze brzozy

Witaj J

Po dłuższej przerwie (ach te przeprowadzki) witam na blogu. Dziś o tym, jak brzozy towarzyszą mi właściwie wszędzie. Przeprowadzka do miasta na czas jesienno-zimowy przebiegła sprawnie. Gabinet odkurzony, żywot codzienny poukładany na nowo, okna umyte, czas na super aktywność. Dość biegania po górach i dolinach! Ależ skąd, właśnie, że nie dość! Pierwszy weekend to oswajanie starych tras: a więc oczywiście Dolina Trzech Stawów, no i Park Kultury i Wypoczynku, przechodzony w niedzielę wzdłuż i wszerz. No i znowu podpatrywanie przyrody, wzruszenia i zamyślenia. Idziemy do kawiarni w sobotę, a tu – wesele, cośmy się napatrzyli, to nasze. Siedzę z Rodzinką, gadamy, narzekanie: a kiedyśmy to ostatni raz na weselu byli? Hmmm, jakoś nikt nie pamięta za bardzo, a to ci Rodzinka, haha. No, poszło by się. W niedzielę chodzimy z mężem po lesie, a tu jak po dotknięciu zaczarowaną różdżką – para młoda po lesie chodzi, odpoczywają, pewnie na trochę z wesela uciekli, zapatrzeni w siebie, my w nich, no bajka. Wieczorem sms z Wenecji: Mamo! Oświadczyny przyjęte! I zdjęcie z gondolą i pierścionkiem pięknym. Wzruszamy się, bo przecież … Zobaczcie, ile znaków było. Czyż to nie cudowne? Na zdjęciach katowickie wierzby piorące wiecznie swoje warkocze w stawach, fragmenty parku najcudowniejszego, bo naszego od ponad pół wieku. Moje katowickie brzozy (widok z okna gabinetu), no i ja w klasycznym ujęciu: ławeczka, latarnia, drzewo … Takich cudnych i zdrowych świerków, takich wierzb, takich brzóz, które tylko czekają, by je zauważyć, tras nieskończonych życzę dziś Tobie i Tobie i Tobie. Następny wypad po kasztany; mam ambicję, jak co roku, nazbierać pełen koszyk i postawić, by było Ci jeszcze przyjemniej odwiedzić mój gabinet. O wypadach w Kosmos nie wspomnę przez skromność ;) - jak to dobrze być tak blisko planetarium :)