Blog - Wybaczysz? Decydujesz się?
Witaj :)
Grudzień w sile już, koniec roku, podsumowania; czego dokonałam, czy dotknęłam kogoś słowem? czynem? czy zadowolenie jest wystarczające, by chciało się tak bardzo żyć i działać? Czy może codzienne wspominanie, któż to tak bardzo mnie zranił, któż tak bardzo obraził, któż tak niedocenił, któż tak nie kochał, jakbym chciała, któż zlekceważył, nie dostrzegł w odpowiednim momencie? Dlaczego ja? Dlaczego to mnie ciągle spotyka, ciągle, inni mają lepiej, naprawdę! O! Ta sąsiadka na przykład z szóstego piętra: zadowolona taka, że wytrzymać się nie da, zadowolona! Zgroza! I z czegosz ona się tak cieszy? Zawsze dobrze wygląda na dodatek, hmm … Inni to mają lepiej, naprawdę. Albo ta, no, ta zołza ta, z pracy, ta Kryśka ta, śmieje się i śmieje, z siebie chyba, bo już nie wiem doprawdy. Inni to mają lepiej, naprawdę. Skąd Ci ludzie mają tyle forsy, w ogóle, no skąd? Człowiek haruje całe życie i nic kurcze, jakoś nie przybywa, wiadomo, człowiek uczciwy jest. Inni to mają życie, wyjeżdżają kurde do Tajlandii nawet, no zazdroszczę, naprawdę, nie ukrywam, zazdroszczę … Uff, aż gorąco się robi, jak człowiek tak się zastanowi jak wszyscy go krzywdzą, jaki biedny jest, no biedny, ofiara losu taka, bieda i już! Ale chociaż wie, że do wszystkiego sam doszedł, a nie tak, jak inni - zobacz, co podostawali - spadki, samochody, domy, ciągle coś z nieba spada. A ja? Zdrowia nawet nie mam, nawet zdrowia, buuuuuuu.
I tak można w nieskończoność :). A ta rodzina moja to już wytrzymać się nie da, wredni wszyscy, co do jednego, no pecha mam, normalnie, no pecha takiego giganta, nikomu zaufać, ściany nawet podsłuchują, sąsiedzi podsłuchują, no nie ma gdzie człowiek ukryć się przed tym światem, straaaaasznym światem. A dzieci to chronić trzeba i izolować koniecznie, niech nie widzą, nie słyszą tego wszystkiego, tego świństwa!
A może by odpuścić, wybaczyć najbliższym, wybaczyć rodzicom, dziadkom, dzieciom, partnerom, teściowym (że istnieją), zweryfikować swoje przekonania chore na temat tego, co nam się należy od losu, co ma przyjść samo, bez naszego udziału. Przestać oceniać i porównywać, kto co powiedział, kiedy, po co? Wybaczanie tzw. radykalne, ze zrozumieniem przyczyn, wpływających na wszystko przekonań, kontekstów i zdarzeń. No i tak moralizatorsko się zrobiło, przepraszam Cię, może przynudzam, ale z sensem jednak. Co? Nie można tego zrobić! Tak po prostu? A niby dlaczego? A dlaczego ja a nie on? Kiedy to on winien! On, patrz, wszyscy widzieli! To niesprawiedliwe, oj przemęczę się może? Co w ogóle będę miała z tego? Nie, to się po prostu nie opłaca, bo ja taka jestem kawa na ławę, jak nie widzę, to nie uwierzę! I tak dookoła Wojtek, ręce opadają. Ludzie to tylko gra, taka gra! Ale faktycznie, czasem zdobycie ogórka morskiego to pikuś w porównaniu ze spojrzeniem na siebie z dystansem i gotowością do radykalnej zmiany.
A żyrandol przyglądał się temu i nie mógł wyjść ze zdziwienia.