Blog - Akceptacja siebie i innych
Witaj :)
Czy naprawdę potrafisz to Ty i Ja? Czy tylko tak nam się wydaje? To wieczne poprawianie, gładzenie, zerkanie w lustro, makijaże na twarz, może jeszcze bardziej kryjący make-up? Jeszcze bardziej kryjący ... kryjący. Skrywanie siebie, by sobie i innym wydać się kimś fajniejszym, bo tak w naturze to Boże uchowaj! Ja się nie nadaję, nie nadaję się do ludzi! Przecież gdybym tak wyszła to wszyscy mysleliby, że coś fatalnego się wydarzyło, choroba, straszna choroba, albo nieszczęście jakieś w rodzinie, no bo czemu ona tak źle wygląda? No jakiś powód musi być, ciekawe, o co chodzi? i tak dalej i tak dalej. Tkwimy wszyscy w tym po uszy ... Matrix każdego dnia pozdrawia reklamą wyimaginowanego piękna, ułudą lepszego życia, ładniejszego, bardziej wygładzonego i w bardziej uporządkowanych kolorach, najlepiej, jeśli będzie to czerń, biel i szarość plus wystrzałowy makijaż, w którym nikt nie mógłby nas poznać, nas prawdziwych, nawet my sami ... Mistrzowskie zabicie wszelkiej indywidualności, mistrzowskie zgładzenie wszelkiej spontaniczności, mistrzowskie promowanie smutku, czarnych, diabolicznych smoothie eyes, smoky eyes, bezosobowości, bycia czyimś żołnierzem/żołnierką w służbie, na usługach, bycia towarem, tak przewidywalnym jak smak ohydnej dmuchanej bułki marketowej z masłopodobnym smarowidłem popitej energetyzującym napojem z puszki. Jak potrawa może mieć smak, kiedy ketchup jest wszędzie i po co ma mieć smak, skoro jest ketchup? Przecież on załatwia wszystko, czyż nie? A gdzie akceptacja innego wyglądu, innej od przeciętnej wagi, innych religii, innych poglądów, ubrań, braku makijażu, innego od ogólnie przyjętego sposobu na życie, na spędzanie wolnego czasu, na czucie, odczuwanie, przeżywanie emocji, kochanie lub nie zwierząt, umiejętności bycia wolnym człowiekiem? Lustro wszystko zdradzi, lustro prawdę Ci powie. A gdyby tak bez luster i tej wiecznej krytyki płynącej z samej głębi jestestwa: coś jest nie tak, to mi się nie podoba, bo wymyka się z obowiązującego munduru, ... , z tego co wypada, z tego co widziałam dziś gdzieś, w jakiejś migającej przez ułamek sekundy reklamie, nawet nie wiem gdzie, utkwiło w umyśle jak drzazga, bez mojej woli i kłuje, wierci dziurę i nie daje spokoju. Utkwiło w pamięci i przepadłeś człowieku, już się nie wyrwiesz! Czyżby?